Academia.edu no longer supports Internet Explorer.
To browse Academia.edu and the wider internet faster and more securely, please take a few seconds to upgrade your browser.
2019, W drodze
…
4 pages
1 file
Uczestnictwo w mszy świętej to nie jest coś, do czego mam prawo. To coś, co otrzymuję od Kościoła.
BUILDER
Architecture is, to a large extent, perceived through its details – visible in public spaces, landscapes, buildings. The topic of detailing needs special attention especially because of the deficiency of quality – a lack of cultural values and functionality of many objects, spaces and places constituting our contemporary daily surroundings. Observation of our environment with a sensitive eye, but also the data of public opinion polls prove that a general need and care for solutions that add to functionality, beauty, structural wisdom is not a priority. Objects that are designed and realised with care make a well visible contrast in comparison with common neglect. The opinion of Christopher Alexander and his colleagues can be mentioned, on the two tendencies in approach to the Earth’s environment, shown as two world systems – the one creative and supporting life and a destructive one. The potentially expected growing quality of detailing (meaning the general improvement of architectu...
ACADEMIA. Magazyn Polskiej Akademii Nauk
m a g a z y n p o l s k i e j a k a d e m i i n a u k 4/72/2022 O tym, że obraz uznawany za wartościowy w jednej kulturze w innej może być uważany za obraźliwy, opowiada dr hab. Marianna Michałowska z Instytutu Kulturoznawstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obrazy nie są niewinne Czym jest kultura wizualna? MARIANNA MICHAŁOWSKA: Skłaniam się ku takiemu rozumieniu terminu, które pochodzi od badaczy kultury wizualnej z lat 80. ubiegłego wieku, takich jak Hal Foster, Victor Burgin czy Rosalind E. Krauss. Twierdzą oni, że obrazy są przejawem wizualnej konstrukcji tego, co społeczne. Kultura wizualna określa wizualny wymiar obrazów, a także innych zjawisk kulturowych. William J.T. Mitchell podkreśla, że kultura wizualna nie jest ograniczona do studiów nad obrazami, ale dotyczy różnych codziennych praktyk widzenia i przedstawiania, również tego, co jest niezapośredniczone medialnie. Produkty tego procesu: obrazy, filmy, fotografia, są wymiarem tego, co zostało ukształtowane przez lokalne kultury wizualne. Mitchell pisze nawet, że nie ma mediów stricte wizualnych. Chce przez to podkreślić, że one są nieodłącznie powiązane z językiem, zapachem, doświadczeniem. Autor książki Jak zobaczyć świat, Nicholas Mirzoeff, mówi z kolei o tym, że badanie kultury wizualnej to poszukiwanie sposobów rozumienia świata, a przede wszystkim wyobrażenie tego, co jest niedostępne ludzkiemu oku, jak widoki odległych galaktyk czy wnętrza ludzkiego ciała. Obraz powstający w naszej wyobraźni jest podstawą do tego, żeby zrozumieć świat. Świat może być rozumiany różnie, np. w zależności od kręgu kulturowego. Czy obrazy też mają taką cechę? Obrazy tworzone w różnych kulturach odzwierciedlają odmienne obrazy świata, co dobrze pokazuje refleksja postkolonialna. Okazuje się, że podejście zachodnioeuropejskie uczyło nas specyficznego postrzegania kultur. Podam przykład. W filmie Podróż do Indii z lat 80. w reżyserii Davida Leana, ekranizacji powieści Edwarda Morgana Forstera, widzimy świat Indii z perspektywy kolonizatora, gdzie każdy ma ściśle określone role. Pisarz w krytyczny sposób przedstawiał Imperium Brytyjskie. Ten przykład można dr hab. Marianna Michałowska Badaczka fotografii, pracuje na stanowisku profesora w Instytucie Kulturoznawstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
2021
* Maria Czerepaniak-Walczak-profesor nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika; zainteresowania naukowe: pedagogika ogólna, pedagogika czasu wolnego, pedagogika krytyczna i emancypacyjna.
Na relacje między firmami lokalnymi i zagranicznymi patrzy się często tylko w kategoriach walki. Takie jednostronne i nieuzasadnione podejście nie jest zgodne z rzeczywistością (c) ANDRZEJ JACYSZYN Jednym z ważnych przejawów otwarcia polskiej gospodarki na świat jest coraz większa obecność kapitału obcego, m.in. w formie inwestycji bezpośrednich. Przez ostatnie szesnaście lat pojawiło się wielu inwestorów zagranicznych, którzy zbudowali nowe fabryki lub przejęli istniejące, często restrukturyzując je i modernizując.
Forum Poetyki, 2017
Tekst stanowi próbę analizy kluczowych założeń projektu teoretycznego Rity Felski, przedstawionego w książce Uses of Literature, przetłumaczonej na język polski jako Literatura w użyciu. Refleksje amerykańskiej badaczki, skoncentrowane wokół zagadnień estetyki odbioru i stanowiące polemikę z kluczową dla współczesnych badań literackich hermeneutyką podejrzeń oraz teorią krytyczną, zostają poddane interpretacji na podstawie czterech pojęć: rozpoznanie, oczarowanie, wiedza i szok. Stanowią one różne formy zaangażowania czytelnika w tekst oraz różne sposoby użycia, zastosowania literatury w akcie powszechnej, niespecjalistycznej lektury. Za jeden z najważniejszych elementów projektu Felski uznana zostaje tu próba przełamania elitarności badań literackich oraz ich wykluczającego względem czytelników nieprofesjonalnych charakteru.
„Więź” 2018, nr 2, 2018
Dwa lata temu Bożena Szaynok opublikowała w "Polityce" rocznicowy tekst o pogromie kieleckim, zatytułowany Wciąż znaki zapytania 2. "O pogromie w Kielcach wciąż można opowiadać w różny sposób"-pisała. Czynnikami decydującymi były "antysemityzm, wrogość wobec Żydów i zachowanie władz, albo zachowanie władz i antysemityzm, wrogość wobec Żydów". Z braku kluczowych źródeł udzielenie definitywnej odpowiedzi na pytanie o przyczynę pogromu nie było, jej zdaniem, możliwe. Moja książka Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego 3 została pomyślana jako próba przełamania powyższego impasu. Nie chodzi tylko o panią minister edukacji w rządzie PiS, niezorientowaną, kto dokonał pogromu kieleckiego. Chodzi o ranę, która nie może się zagoić. Hipoteza o prowokacji i relatywizm przekładają się na niezdolność społeczeństwa do uczenia się z własnej historii. Sieć praktyk zamiast esencji Odnalazłam masę nowych źródeł i ponownie odczytałam stare. Pomocą w tym okazała się metodologia Bruno Latoura, postulująca zerwanie z pozytywizmem historycznym, czyli faktami traktowanymi jak rzeczy od siebie odizolowane, i sugerująca rekonstrukcję sieci, w obrębie której owe rzeczy nabierają znaczenia 4. Mówiąc obrazowo, chodziło o to, by historyk przestał wzorować się na "strasznych mieszczanach", którzy-by zacytować Juliana Tuwima: "Patrzą na prawo, patrzą na lewo, A patrząc, widzą wszystko oddzielnie Że dom… że Stasiek… że koń… że drzewo…". Jeśli poprawnie odtworzymy sieć, w której funkcjonuje określone wydarzenie, brak pojedynczego elementu w jej obrębie przestanie być nieprzekraczalnym problemem.
Schulz Forum, 2017
Schulzoidów ciąg dalszy? Tak, ale nie tylko. Równie ważny jest w tym zeszy cie temat obecności Schulza w świecie. Mottem mogłoby się stać ponaglające, nieco poirytowane "niechże" z listu Racheli Auerbach do pisarza ("a skoro Pan nie pisze po żydowsku i nie należy do środowiska, z którego Pan wyrósł, to n i e c h ż e Pan przynajmniej należy do… świata"). Sama Rachela pisała w trzech językach: jidisz, hebrajskim i polskim. Schulz-mając do wyboru tak że język niemiecki-decyduje się na polski. I tym sposobem startuje z pozycji języka "słabego". Wysiłek walki o siebie i swoją pozycję w świecie musi rozpo czynać od przebicia się do języków "silnych". Tę strategię dobrze znają wszyscy pisarze, którzy nie mieli szczęścia urodzić się w strefie kilku języków o świato wym zasięgu. To one (najpierw angielski, po nim także niemiecki, francuski, hiszpański, czasem też portugalski-a jeszcze niedawno dla niemałej części świata rosyjski) były trampoliną do innych języków indoeuropejskich. Schulz próbuje z niemieckim. Bez powodzenia. Nie ma wiele czasu (i ży cia), by wypełnić kategoryczne żądanie Racheli Auerbach. List od niej otrzy mał latem 1938 roku. Minie rok i na kilka lat zatrzyma się literacka karuzela. Gdy ponownie ruszy, Schulza już na niej nie będzie. Rozpocznie się prowadzo na przez wielu g r a o S c h u l z a (i jego miejsce w świecie). Toczy się ona w trzech kierunkach: francuskim (Arlet, Kosko, Lisowski, Sidre), niemieckim (Hahn), angielskim (Wieniewska). Ten ostatni-najważniejszy. Zdaje się, że właśnie od 1963 roku-od równoczesnego wydania Sklepów cynamonowych w Londynie i Nowym Jorku-rozpoczyna się Schulz światowy. Rachela Auer bach przygląda się temu z Izraela. Może czuć się wreszcie usatysfakcjonowana, a niewykluczone nawet, że w pewien sposób szczęśliwa. Jej "niechże" sprzed lat staje się powoli rzeczywistością. Ruszają filologiczne egzegezy (Lukashe vitch, Taylor), o Schulzu piszą krytycy, ktoś (powieściopisarz Singer) nazwie go "polskim Kafką", robiąc autorowi opowiadań z tomu Sklepy cynamonowe, które w niczym nie przypominają Procesu czy Zamku, niedźwiedzią przysługę. Dopiero po latach, w rozmowie z Rothem, Singer powie, że Schulz "jest lepszy niż Kafka", że "niektóre z jego opowiadań mają większa moc". Piętno "drugie go"-przed którym przestrzegał Gombrowicz-nie przeszkodzi jednak Schul zowi stać się pisarzem "światowym"-cokolwiek znaczyłaby ta ranga. Od sławy do wpływu i inspiracji jeden krok. Schulz, sam się inspirując-na przykład ekspresjonistycznym filmem, bo przecież nie Kafką-inspiruje też innych. Bez swojego udziału, bez swojej winy. Na świecie to tu, to tam poja wiają się nie wiadomo skąd przedstawiciele rodu schulzoidów. Z roku na rok
Teksty Drugie, 2000
Nie pamiętam, kiedy poznaiam Joasię. Gdy zaczęłam pojawiać się w Instytucie, ona już była, zadomowiona w bardzo domowym pokoju redakcji "Biuletynu Polonistycznego", który wydawał się lokalnym centrum wszelkich informacji i życia towarzyskiego. Trudno jej było nie spostrzec: zwracała uwagę dziwną urodą, ciemną karnacją, oryginalnością. Jakby namalował ją Paul Gauguin. Wiedziałam też, że ma córkę Julię, nieco chropowaty głos i bywa ironiczna. Potem w 1990 roku Joasia znalazła się wśród zespołu opracowującego nowo powstałe "Teksty Drugie", od 1991-jako samodzielny sekretarz redakcji. Nie czuła się w nowym miejscu zbyt pewnie. Kiedyś napisała list do Edwarda Balcerzanabyl wówczas redaktorem-o jakichś drobnych sprawach, prośbach, terminach czy korektach i podpisała go "Teksty Drugie". Balcerzan byl zdziwiony i urażony. Bo kto właściwie się do niego zwracał? Duch redakcji? A to po prostu Joasi zabrakło odwagi, by postawić tam, pod listem do sławnego profesora własne "ja". Wydawało jej się niestosowne, że Joanna Łuczyńska może mu o czymś przypominać czy wręcz go ponaglać. Joasia miała coś, co jest tajemnicą funkcji sekretarza redakcji: umiała przemieniać wspólną pracę w przyjemność. Jej dowcip i ironia odgrywały w tym bardzo ważną rolę. Ileż to cennych pomysłów rodzi się tylko dzięki temu, że ktoś przyjdzie tak sobie, pogadać. Ileż to konfliktów udaje się rozładować przez śmiech. Wiele osób miało u niej jakieś dziwaczne przezwiska. Jej powiedzonka były ulotną sztuką słowa. Pospolite patrzenie w okno otrzymało nazwę: "chwila bezmyślnej refleksji", wielce uszczypliwą wobec naukowego żargonu. Jej ironia miała jednak głębsze dno, była podwajaniem znaczeń. Jak u Białoszewskiego: "Odwrotnie niż odwrotnie /1 znów odwrotnie" (Tako rzecze Kicia Kocia). To był taki typ kontestacji, bardzo przydatnej i w realnym socjalizmie, i później. Wolała dziwaczny fason od elegancji i własny styl zawsze przedkładała nad nudną poprawność. A w pewnym momencie stało się jasne, że Joasia jest rzeczy
Rola państwa we wspieraniu konkurencyjności firm winna koncentrować się na tworzeniu im odpowiednich warunków instytucjonalnych i rozwoju infrastruktury Pomoc, ale dla wszystkich MARIAN GORYNIA Coraz częściej pojawiają się pytania, jak państwo powinno wspierać konkurencyjność firm. Sądzę, że nie powinno to sprowadzać się do imitacji rozwiązań unijnych ani oznaczać mnożenia sposobów pomocy. Generalnie rola państwa winna polegać na tworzeniu środowiska sprzyjającego podejmowaniu i prowadzeniu działalności gospodarczej, a także jej innowacyjności. Sposobów wspierania konkurencyjności nie powinno być dużo, nie powinny być skomplikowane, a "zarządzanie" nimi nie powinno być trudne i drogie; nie może być swoistej dżungli regulacyjnej, którą firmom trudno zrozumieć i monitorować. Środki (czyli narzędzia) temu służące powinny być niezbyt liczne, proste, zrozumiałe i tanie w obsłudze. Co istotne, powinny być realistycznie skonstruowane i mieć "twarde" źródła finansowania.
Loading Preview
Sorry, preview is currently unavailable. You can download the paper by clicking the button above.
Wydawnictwo PRYMAT, Mariusz Śliwowski eBooks, 2018
Zywnosc.Nauka.Technologia.Jakosc/Food.Science.Technology.Quality, 2014
Język Polski
Roczniki Teologiczne, 2015
Kwartalnik Naukowy Fides et Ratio, 2020
Studia Prawa Publicznego, 2019
Zaglada Zydów : Studia i Materialy, 2018
Katowice : Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego eBooks, 2019
Przegląd Archeologiczny, 2023
Przegląd Prawa Konstytucyjnego, 2017